Kiedy planujesz ważny wieczór, któremu towarzyszyć ma spożywanie posiłku – bez względu na to, w jakim gronie ma się on odbyć – raczej nie planujesz podać zamówionej przez telefon pizzy i wina kupionego w najbliższym dyskoncie. Bardziej marzy ci się stół wypełniony po brzegi wykwintnymi daniami, urocze i smakowite przystawki, aromatyczne zupy-krem, sycące dania główne – najlepiej do wyboru, pyszny deser…

 

Niestety na drodze do zrealizowania takiego marzenia stać może co najmniej kilka przeszkód. Po pierwsze oczywiście duże znaczenie mogą mieć kwestie finansowe, bowiem jeśli chcemy komuś zaimponować głównie sięgamy po produkty z najwyższej półki. Podobnie sprawa ma się z ważnymi rocznicami i świętami. Z jakiegoś powodu utożsamiamy drogie produkty z kulinarną ucztą stanowiącą prawdziwe święto dla każdego podniebienia, nawet tego na co dzień niezwykle wybrednego. Jest to podejście dość nierozważne.

To, czy przygotowana przez nas kolacja będzie sukcesem zależy nie od tego, ile pieniędzy zostawimy w sklepie podczas zakupów, ale w jaki sposób przygotujemy najprostsze nawet potrawy. Kotlet z piersi kurczaka, ziemniaczane purree z groszkiem i przywołujący piękne wspomnienia kompot z rabarbaru może być gwarantem o wiele większego sukcesu niż ośmiornica z pieca opalanego drewnem skomponowana z warzywnym risotto. Aby dojść do perfekcji w kuchnie najważniejsze t o trenować. Wiele osób popełnia spory błąd, ponieważ odpuszcza naukę absolutnych kulinarnych podstaw. A często zdarzyć się może, że umiejętność określenia “na oko” o ile sekund dłużej jajko L będzie gotować się do idealnej konsystencji “na miękko” od jajka L przydać się nam może na wielu szczeblach kulinarnej kariery – nawet wtedy, gdy nie będziemy zdawać sobie z tego sprawy. Z gotowaniem jest więc niemalże tak, jak ze wszystkim – do perfekcji dochodzimy powoli, nabierając doświadczenia i nigdy się nie poddając. W efekcie zyskujemy wiedzę i umiejętności dzięki którym bez problemu wszystkich zachwycimy. Nie warto więc szukać dróg na skróty.